powstał taki wisior:
Uwierzyłam dzisiejszego dnia, że kłopoty nie tylko przydarzają się parami, ale nawiedzają człowieka seriami..
Chorej babie nie tylko "odjęło" rękę, ale i nogę po trochu odejmuje. W związku z tym, że codziennie aplikują mi 5 ampułek różnych zastrzyków zaczynam powątpiewać w trafność postawionej diagnozy.
Chora baba ma dużo czasu i w mocnym postanowieniu zadbania o siebie udała się do drugiej baby - specjalistki od damskiej kanalizacji, która to sympatyczna kobieta potwierdziła babie jej uzasadnione podejrzenie, że jest już de facto babą "w stanie spoczynku". Chociaż przez całe życie narzekałam na to, że Stwórca babę modelową skonstruował tak nie do końca dobrze wyposażając ją w comiesięczne dolegliwości - fakt definitywnej utraty jednego z atrybutów kobiecości mocno mnie podkopał psychicznie.
Dzionek niestety nie zakończył się pozytywnym, pocieszającym akcentem - bo otóż baba domyśliła się analizując pewne okoliczności, że wykonywanego zajęcie podjętego z konieczności pozyskiwania środków do godnego przeżycia miesiąca od pierwszego do ostatniego jego dnia - nie będzie jej dane wykonywać zbyt długo...
Wysoki Sąd - uproszony ostatnim pismem w tonie uniżonym i uargumentowanym niepodważalnymi faktami o przyspieszenie terminu posiedzenia w sprawie odzyskania od eks -chłopa tego, co się babie należy jak psu buda i czego od trzech lat Szanowny Niezawisły i Niezależny nie zdołał rozstrzygnąć - poinformował oficjalnym pismem babę, że bez uzasadnionej potrzeby ponagla Wysoki Niezawisły...
Uwierzycie?
A nie miałam tu uprawiać prywaty...