.

.

niedziela, 12 września 2010

Nietrafionego candy c.d.n, przepis na konfitury i takie tam...

Jak wspomniałam w poprzednim poście, w niedzielę- czyli właśnie dzisiaj- wyznaczę osobę, która otrzyma główne candy i tą osobą jest  niebieskości (następna w kolejności wpisów) i tym razem sama zawiadomię o wygranej. Odeszła mi ochota na organizowanie candy i być może pisanie bloga, bo wygląda na to, że to co robię nie wzbudza żadnego zainteresowania.
A teraz przepis na konfitury z marchewki i cytryn:

 1kg marchewki obrać, zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Następnie z 1 litra wody i kilograma  cukru zagotować syrop, do którego wrzucamy starta marchew i gotujemy na wolnym ogniu aż się pięknie zeszkli i zmięknie. Dodajemy sok z 6-ciu cytryn i otartą skórkę z cytryn (sparzyć cytryny koniecznie). Konfiturę można zostawić w tej postaci, ale smaczniejsza jest gdy rozdrobnimy ją mikserem lub blenderem. Następnie gorącą wlewamy do słoików, zakręcamy i na kilka minut wkładamy do piekarnika. Konfitury mają niepowtarzalny smak, są doskonałe jako masa do ciasta lub nadzienie do małych ciasteczek. W identyczny sposób można zrobić konfiturę z zielonych pomidorów - w smaku przypominają....? nie wiem co, ale są bardzo oryginalne. Ostatnio hitem są konfitury z węgierek z gorzką czekoladą (ilość dodawanej czekolady - wg uznania).
Skończyłam dzisiaj moją chustę na szydełku i biżuty na jesienne wyzwanie, chciałam się też pochwalić prezentem od Tukary  i zrobionym zestawem decou - nic z tego - ładnych zdjęć nie sposób zrobić. Pokażę je następnym razem.
Mój post o szczęściu również następnym razem. A tymczasem przeczytajcie wiersz, który znalazłam kiedyś na blogu, którego nie pamiętam:



Co to jest szczęście? - Częste pytanie.
Odpowiedź złożona, a jednak odpowiem,
bo dla mnie szczęściem, móc dawać coś z siebie
dla tych których kocham, i obcych w potrzebie.
Każda życzliwie wyciągnięta ręka,
uśmiech na twarzy i w oczach zmęczonych,
drobny gest wdzięczności - to przecież tak mało,
a znaczy tak wiele w szarej codzienności.
To dom rodzinny, ściany, cztery kąty
i jego progi przyjaźnie skrzypiące.
Po dniu pełnym zmagań, po trudach i znoju,
spieszymy do portu - oazy spokoju.
Szczęściem jest dzień jasny, co po nocy wstaje
i wieczór wytchnienia w gronie osób bliskich
i czyste sumienie, gdy bez żadnych wahań,
zapiszę spełnione uczynki - na zyski.
Szczęściem samo życie, które nam jest dane,
jeżeli rozważnie kierujemy sterem,
wszakże tyle piękna można dostrzec wokół
i tak dużo dobra, gdy dobro się sieje.
Daleko szukamy co mamy tak blisko,
wciąż się rozglądamy, chcemy z życia wszystko.
Tyle w świecie złego, zawiści i krzyku,
a szczęście przysiadło cichutko w kąciku.
Krystyna Jabłońska


4 komentarze:

  1. eee tam, nie ma co się poddawać, przecież prowadzenie bloga samo w sobie jest przyjemnością ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie tak, że nie ma zainteresowania Twoim blogiem! Ja codziennie do Ciebie zaglądam, lubię czytać i oglądać Twoje nowinki i nie dopuszczam do głowy takiej informacji o której piszesz.
    Przepis na konfiturkę jest bardzo kuszący, kto wie może i ja ją zrobię. Piszę i aż mi ślinka cieknie.
    Czekam na jutrzejsze zdięcia. Decu na pewno jest bardo interesujące, ale Kruszynka Mateuszek jest teraz na pierwszym miejscu. Czekam na zdięcia z niecierpliwocią.
    Nie poddawaj się, organizuj candy, rób to co chciałaś aby było w Twoim blogu.
    Pozdrawiam i ślę buziaczki!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ...normalnie farciara jestem, że tak się grzecznie w kolejeczce ustawiłam :) Dziękuję bardzo! będę z niecierpliwością czekała listonosza. to moje pierwsze główne wygrane candy, ponieważ dostałam już pocjeszajkę - chyba za wpis...w hand made by spokojność... a blog pisać trzeba choćby dla samej siebie :) ale tak źle to nie będzie! Pozdrawiam, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej no co Ty:) Ja tak jak Agnieszka lubię do Ciebie zaglądać. Nie poddawaj się.

    OdpowiedzUsuń