.

.

czwartek, 5 grudnia 2013

Pierwsze koty za płoty



Pierwsza próba filcowania na sucho i pierwsza broszka z zamka.

Efekty: koń jaki jest każdy widzi! Jeszcze troszkę za duża ta broszka i najprostsza z najprostszych.
Koszty: trzy igły złamane i pokłute palce


3 komentarze:

  1. Całkiem fajna, a znając życie, niedługo zaskoczysz taką, że kopara opadnie do ziemi:) Mnie też ostatnio filcowanie woła i właśnie w połączeniu z suwaczkami, ale synuś igiełki na bombce połamał:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się za to nawet nie zabieram ale lubię u innych podziwiać :) Twoja też jest fajna a do tych pierwszych zawsze ma się sentyment :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. koszty może i spore ... ale jesteś niesamowita w swojej oryginalności, mnie się podoba BARDZO!!!

    OdpowiedzUsuń