.

.

niedziela, 9 czerwca 2013

Bossssssze, kiedy mi to przejdzie?

Dalej mam wstręt do sutaszu! Jestem tym faktem zdruzgotana. Wprawki jakieś robię, coś sobie dłubię niedzielnym porankiem bez entuzjazmu. Plany i materiały zgromadzone mam na większy projekt - i weny  NIET!
Dzisiaj tak tradycyjnie wyszło:

9 komentarzy:

  1. Witaj-ale piękne te Twoje prace. Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoich bliskich

    OdpowiedzUsuń
  2. ja się w ogóle nawet do sutaszu nie zbliżam...wiec podziwiam każda działalność w tym zakresie :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. oj szkoda, bo sutasz świetna rzecz. Może mój blog Cię zainspiruje? Zapraszam Cię na moją stronę http://curiouscreativeness.blogspot.com/
    Trwa reaktywacja i miłe będzie wsparcie czytelników ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bywa, tak, bywa. Trzeba...przeczekać i nic nie robić na siłę. Z doświadczenia wiem, że przechodzi i nagle trzask, prask - jest więcej pomysłów niż czasu i materiału :)Czego z całego serca życzę:)
    Faktycznie, czasami pomaga przeglądniecie kilku sutaszowych blogów lub galerii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały wisior zaprezentowałaś. Piękna praca!

    Przykro mi, że masz chwilę spowolnienia. A może porobić coś innego? Mi na brak weny pomaga spacer z aparatem. Zawsze coś wpadnie w obiektyw i uruchomi spiralę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak o już jest z tą weną- przychodzi niespodziewanie, znikąd i tak samo znika...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten wisiorek jest bardzo ładny nie ma co narzekać na brak weny, Wróci niebawem.
    Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za udział w mojej zabawie.
    T.

    OdpowiedzUsuń