Zima zła mrozem ścisnęła. Czapek nie lubię nosić, bo rzadko która jest twarzowa. Niestety, perspektywa zawalonych zatok i bolących uszu nie jest mi miłą. Tak więc udziergałam czapkę i ozdobiłam ufilcowanym na sucho kwiatuchem.
Jutro jej premiera i mam nadzieję, że spełni swe zadanie należycie.
Tymczasem pozdrawiam wszystkich tuzaglądaczy i trzymajcie się ciepło!