.

.

poniedziałek, 22 marca 2010

ROWER JEST WIELCE OK!

Przywitałam wiosnę wybierając się na pierwszą w tym wycieczkę rowerową. Wspaniale się jeździło mimo, że wiatr wiał okrutnie i zlapał mnie nawet mały deszczyk. Jestem entuzjastką roweru, jako sposobu na czynną rekreację i zazwyczaj sezon zaczynałam już w lutym - niestety w tym roku zima dała nam wszystkim w kość i w związku z tym przyszło mi poczekać trochę na lepszą pogodę i wyczekiwana długo przyjemność była tym większa. Mieszkam w pobliżu czeskiej granicy, teren jest pagórkowaty i tym samym trudny dla przeciętnego rowerzysty. Natomiast uroki okolicy wynagradzają wszelkie wysiłki. Chociaż jeszcze buro i zimno, spotkałam w trasie wielu rowerzystów. Wszyscy zmęczeni ale uśmiechnięci, mijając się pozdrawiamy, udzielamy pomocy, wymieniamy informacjami.
Zwiedzając okolicę zapuszczam się często na stronę naszych czeskich sąsiadów, przejeżdzam dawny posterunek celny i z rozrzewnieniem wspominam, jak jeszcze 8-10 lat temu czescy celnicy bardzo restrykcyjnie przeprowadzali kontrolę polskich turystów. Dzisiaj mogę swobodnie podróżować po tamtej stronie i wielokrotnie w ciągu dnia przekraczać granicę w wielu miejscach, w pobliskich sklepach płacić złotówkami i nikt mnie nie niepokoi. Mijani tuziemcy pozdrawiają mnie wołając: nashle!(skrót od : dzień dobry) i to mi się w tej Unii najbardziej podoba!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz