.

.

wtorek, 31 sierpnia 2010

Światowy dzień bloga

...  przypada właśnie dzisiaj. Taką informację podaje Onet - jeżeli macie ochotę przyłączcie się do zabawy!
A u nas dalej leje i coraz silniej wieje. Nie leje, tylko '"ciepie żabami", bo nie wiedzieć czemu nasz śląski Pón Bócek pokarał nas jedną z egipskich plag. Toteż każdego ranka  oglądam swe dłonie z niepokojem - czy aby przypadkiem błony pławne mi nie wyrosły między palcami?
Nasz mały człowieczek nie spieszy się na ten bury świat. Zabarykadował sie w brzuchu mojej córki i ani myśli nas powitać. Gdyby to była dziewczynka - śląska "starka" (babcia) powiedziałaby, że nie ma się czemu dziwić, bo dziołszka musi się na ten świat wystroić" - ale to przecież synczysko jest! Czekamy niecierpliwie dalej...
Jeszcze mała uwaga odnośnie poprzedniego posta:
nie mam kompleksu prowincji - jestem  dumną gospodynią mojej internetowej przestrzeni w postaci bloga. Umieszczam w niej tyle informacji ile uważam za stosowne, nie zamęczam problemami osobistymi chociaż czasami podświadomie je sygnalizuję, nie wywalam "flaków na stół" choć czasem wrzucę jakiś spersonalizowany szczegół. Artykuł wywołał mieszane uczucia - również moje były takie. Nie wszystkie musimy być koneserkami sztuki , nie mamy pretensji by nazywać nas artystkami - prawda? Chcemy po prostu zaspokoić potrzebę akceptacji, chcemy się pochwalić własnoręcznie wykonanymi pracami, zapraszać do zaprojektowanych przez nas i urządzonych domów, poznać osoby o zbliżonych zainteresowaniach, nawiązać kontakty , wymienić się doświadczeniami. Pani  Zyto Rudzka - nie odbieraj nam tej przyjemności !
Ostatni akapit artykułu zmienił cały jego sens.
.... leje coraz bardziej. Księciunio również jest zdegustowany..

1 komentarz:

  1. u mnie w sosnowcu tez leje i wieje straszliwie, mieszkamy w lesie wiec drzewa klada sie prawie na ziemi... mam nadzieje ze nie zwala sie na dom :/
    moja cora tez dlugo byla oczekiwana, za bardzo sie chyba stroila :)

    pozdrawiam i zycze corce szczesliwego porodu synka :*

    OdpowiedzUsuń