.

.

wtorek, 23 marca 2010

CZAPECZKA DLA WERONIKI

Zdjęcie przedstawia uśmiechniętą 8-letnią Weronikę. Wykonano je rok temu na potrzeby akcji charytatywnej na rzecz kilkorga dzieci niepełnosprawnych. Dzisiaj Weronika już się nie uśmiecha... Nowotwór mózgu odnowił się po operacji, kolejne chemie nie dały rezultatu. Lekarze orzekli, że temu dziecku nie pomoże kolejne leczenie, nie pomogą żadne pieniądze.
Weronika nie ma ochoty na słodycze, nie pragnie drogich zabawek, nie lubi bawić się z innymi dziećmi. Jej oczy gasną....
Kilkakrotnie zabierałam się do zrobienia wesołej, kolorowej i mięciutkiej czapeczki, która mogłaby osłonić łysą główkę Weroniki. Pomyślałam sobie, że sprawiłabym jej tym prezentem przyjemność. Wykonanie takiej czapki jest nieprzyzwoicie proste, może zająć jakieś kilka godzin, w sumie nic trudnego. Jednak, gdy zabieram się do pracy dzieje się ze mną coś dziwnego. Zamiast zgrabnej czapeczki wychodzi jakiś bezsensownie niekształtny gniot. Pruję lub zmieniam włóczkę i robię następną - bez spodziewanego skutku. Czuję w sobie jakiś wewnętrzny opór - boję się skończyć czapeczkę bo mam przeczucie, że posłuży Weronice wyłącznie w ostatniej podróży. Wczoraj znowu sprułam, to co zrobiłam. Dzisiaj zaczęłam nową ...
Gdybym mogła w ten sposób przedłużyć jej życie...

2 komentarze:

  1. Trudno napisać coś, co oddałoby ból towarzyszący umieraniu dziecka. A może magia prutej czapeczki zadziała? zaczynaj i pruj jak najdłuzej...

    OdpowiedzUsuń