.

.

piątek, 22 lipca 2011

Łomot kropel deszczu o parapet....

doprowadza mnie do szału! Mówiąc elegancko - mam migrenę. Mówiąc elegancko - wena moja zalega w łóżku, a osobisty Anioł Stróż dawno poszedł w siną dal. Wczorajsza praca nad sutaszową bransoletką poszła na marne, bo w etapie końcowym postanowiłam kaboszony plastikowe podkleić i klej żeżarł mi dosłownie te  kaboszony. No, to się bransoletką nie pochwalę! Wklejam zdjęcie starej zawieszki tylko po to, by jakoś ten post okrasić:


6 komentarzy:

  1. Twoje to dopiero są niespotykane- ja tam walę typowe...
    ale miło mi, ze mam słowa uznania od Ciebie, bo wiem, że sie na sutaszu znasz...
    przykro z powodu bransoletki, i to jeszcze w taki dzień!

    OdpowiedzUsuń
  2. Romo będzie dobrze. Wiem co czujesz też miewam migreny a taka pogoda doprowadza mnie do przygnębienia. Ale zapowiedzieli poprawę miejmy nadzieje ze przyjdzie szybko. A Twoja wena jest wielka - tworzysz i tworzysz , podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Romo, ja już niedługo do Polski jadę to postaram się przywieść słoneczko ;) a zawieszka śliczna!

    OdpowiedzUsuń