poniedziałek, 27 września 2010
czwartek, 23 września 2010
MAKI...
... taki piękny kicz mi wyszedł:
made in CCCP niemalże! Pamiętam z czasów dzieciństwa emaliowane miski i garnki z bardzo podobnym motywem. Te "gustowne" naczynia eksportował do nas Wielki Brat - czyli Sowietskij Sojuz. Myślę, że udało mi się uchwycić estetykę produkcji radzieckiej w pełni. Taki ukłon sentymentalny w stronę przyjaźni polsko -radzieckiej.
made in CCCP niemalże! Pamiętam z czasów dzieciństwa emaliowane miski i garnki z bardzo podobnym motywem. Te "gustowne" naczynia eksportował do nas Wielki Brat - czyli Sowietskij Sojuz. Myślę, że udało mi się uchwycić estetykę produkcji radzieckiej w pełni. Taki ukłon sentymentalny w stronę przyjaźni polsko -radzieckiej.
środa, 22 września 2010
wtorek, 21 września 2010
Dzisiaj światowy dzień bez samochodu...
... przesiądźcie się na rowery lub podreptajcie pieszo do pracy. Piękna złota jesień u nas, chętnie pojechalabym w długą trasę rowerem - no ale ktoś musi na ten chlebuś powszedni zarabiać. Miłego spaceru!
poniedziałek, 20 września 2010
Anielsko się zrobiło...
szaro- srebrno...czyli deseczka, serwetka, pasta strukturalna i szablon - crack dwuskładnikowy i ......wyszło!
Poniżej przedstawiam otrzymaną od Agnieszki niespodziankę w postaci podusi i serducha dla mojego Myszka. Zdjęcie zapożyczyłam z bloga autorki ponieważ podusia powędrowała do wózka wnuczka nim zdążyłam złapać za aparat. Agnieszka szyje piękne kołderki i narzuty (co za precyzja wykonania - podziwiam szczerze) i wraz z blogowymi koleżankami uczestniczy w akcji charytatywnej - jakiej? zajrzyjcie na Jej bloga i przyłączcie się jeżeli potraficie szyć lub haftować. Jeszcze raz dziękuję Agnieszko za prezent.
Pochwalę się również pokazywanym już wcześniej prezentem, który przyleciał do mnie aż z Tunezji - dostałam go od Tukary za udział w głosowaniu na Józefinkę (czyli jej udział z sukcesem w Open Hair).
Zdjęcie nie jest dobrej jakości - ale zapewniam Was flakonik jest z tak cieniutkiego szkła, że nie mogłam wyjść z podziwu jak to się stało iż dotarł do mnie cały (paczka była naruszona przez jakiegoś pocztowego złodziejaszka). Nie wiem do czego służy ten szklany przedmiot - ale wyobrażam sobie, że należy w nim przechowywać pachnidła! Oczyma - a raczej nosem wyobraźni czuję ulatniający się z niego orientalny zapach! Tymczasem zapalę sobie kadzidełko... Dziękuję za miły upominek Tukary.
środa, 15 września 2010
poniedziałek, 13 września 2010
Kiedy jestem szczęśliwa?
Na moje poczucie szczęścia składają się miliony maleńkich olśnień doznawanych każdego dnia. Nie liczę już szczęśliwych dni - doceniam szczęśliwe momenty, mgnienia, upojenia, zachwyty. W młodości pragnęłam szczęścia doznawać intensywnie, na 200%, do bólu - jako dojrzała kobieta uznaję z aprobatą jego istnienie. BEZWARUNKOWO, bez presji na powtórkę, mimochodem przyjmuję szczęśliwe chwile. Jestem szczęśliwa, że te momenty olśnienia, błogości, dobrostanu zdarzają mi się - jeszcze!
niedziela, 12 września 2010
Nietrafionego candy c.d.n, przepis na konfitury i takie tam...
Jak wspomniałam w poprzednim poście, w niedzielę- czyli właśnie dzisiaj- wyznaczę osobę, która otrzyma główne candy i tą osobą jest niebieskości (następna w kolejności wpisów) i tym razem sama zawiadomię o wygranej. Odeszła mi ochota na organizowanie candy i być może pisanie bloga, bo wygląda na to, że to co robię nie wzbudza żadnego zainteresowania.
A teraz przepis na konfitury z marchewki i cytryn:
1kg marchewki obrać, zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Następnie z 1 litra wody i kilograma cukru zagotować syrop, do którego wrzucamy starta marchew i gotujemy na wolnym ogniu aż się pięknie zeszkli i zmięknie. Dodajemy sok z 6-ciu cytryn i otartą skórkę z cytryn (sparzyć cytryny koniecznie). Konfiturę można zostawić w tej postaci, ale smaczniejsza jest gdy rozdrobnimy ją mikserem lub blenderem. Następnie gorącą wlewamy do słoików, zakręcamy i na kilka minut wkładamy do piekarnika. Konfitury mają niepowtarzalny smak, są doskonałe jako masa do ciasta lub nadzienie do małych ciasteczek. W identyczny sposób można zrobić konfiturę z zielonych pomidorów - w smaku przypominają....? nie wiem co, ale są bardzo oryginalne. Ostatnio hitem są konfitury z węgierek z gorzką czekoladą (ilość dodawanej czekolady - wg uznania).
Skończyłam dzisiaj moją chustę na szydełku i biżuty na jesienne wyzwanie, chciałam się też pochwalić prezentem od Tukary i zrobionym zestawem decou - nic z tego - ładnych zdjęć nie sposób zrobić. Pokażę je następnym razem.
Mój post o szczęściu również następnym razem. A tymczasem przeczytajcie wiersz, który znalazłam kiedyś na blogu, którego nie pamiętam:
Co to jest szczęście? - Częste pytanie.
Odpowiedź złożona, a jednak odpowiem,
bo dla mnie szczęściem, móc dawać coś z siebie
dla tych których kocham, i obcych w potrzebie.
Każda życzliwie wyciągnięta ręka,
uśmiech na twarzy i w oczach zmęczonych,
drobny gest wdzięczności - to przecież tak mało,
a znaczy tak wiele w szarej codzienności.
To dom rodzinny, ściany, cztery kąty
i jego progi przyjaźnie skrzypiące.
Po dniu pełnym zmagań, po trudach i znoju,
spieszymy do portu - oazy spokoju.
Szczęściem jest dzień jasny, co po nocy wstaje
i wieczór wytchnienia w gronie osób bliskich
i czyste sumienie, gdy bez żadnych wahań,
zapiszę spełnione uczynki - na zyski.
Szczęściem samo życie, które nam jest dane,
jeżeli rozważnie kierujemy sterem,
wszakże tyle piękna można dostrzec wokół
i tak dużo dobra, gdy dobro się sieje.
Daleko szukamy co mamy tak blisko,
wciąż się rozglądamy, chcemy z życia wszystko.
Tyle w świecie złego, zawiści i krzyku,
a szczęście przysiadło cichutko w kąciku.
Krystyna Jabłońska
A teraz przepis na konfitury z marchewki i cytryn:
1kg marchewki obrać, zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Następnie z 1 litra wody i kilograma cukru zagotować syrop, do którego wrzucamy starta marchew i gotujemy na wolnym ogniu aż się pięknie zeszkli i zmięknie. Dodajemy sok z 6-ciu cytryn i otartą skórkę z cytryn (sparzyć cytryny koniecznie). Konfiturę można zostawić w tej postaci, ale smaczniejsza jest gdy rozdrobnimy ją mikserem lub blenderem. Następnie gorącą wlewamy do słoików, zakręcamy i na kilka minut wkładamy do piekarnika. Konfitury mają niepowtarzalny smak, są doskonałe jako masa do ciasta lub nadzienie do małych ciasteczek. W identyczny sposób można zrobić konfiturę z zielonych pomidorów - w smaku przypominają....? nie wiem co, ale są bardzo oryginalne. Ostatnio hitem są konfitury z węgierek z gorzką czekoladą (ilość dodawanej czekolady - wg uznania).
Skończyłam dzisiaj moją chustę na szydełku i biżuty na jesienne wyzwanie, chciałam się też pochwalić prezentem od Tukary i zrobionym zestawem decou - nic z tego - ładnych zdjęć nie sposób zrobić. Pokażę je następnym razem.
Mój post o szczęściu również następnym razem. A tymczasem przeczytajcie wiersz, który znalazłam kiedyś na blogu, którego nie pamiętam:
Co to jest szczęście? - Częste pytanie.
Odpowiedź złożona, a jednak odpowiem,
bo dla mnie szczęściem, móc dawać coś z siebie
dla tych których kocham, i obcych w potrzebie.
Każda życzliwie wyciągnięta ręka,
uśmiech na twarzy i w oczach zmęczonych,
drobny gest wdzięczności - to przecież tak mało,
a znaczy tak wiele w szarej codzienności.
To dom rodzinny, ściany, cztery kąty
i jego progi przyjaźnie skrzypiące.
Po dniu pełnym zmagań, po trudach i znoju,
spieszymy do portu - oazy spokoju.
Szczęściem jest dzień jasny, co po nocy wstaje
i wieczór wytchnienia w gronie osób bliskich
i czyste sumienie, gdy bez żadnych wahań,
zapiszę spełnione uczynki - na zyski.
Szczęściem samo życie, które nam jest dane,
jeżeli rozważnie kierujemy sterem,
wszakże tyle piękna można dostrzec wokół
i tak dużo dobra, gdy dobro się sieje.
Daleko szukamy co mamy tak blisko,
wciąż się rozglądamy, chcemy z życia wszystko.
Tyle w świecie złego, zawiści i krzyku,
a szczęście przysiadło cichutko w kąciku.
Krystyna Jabłońska
piątek, 10 września 2010
Jesienne konfitury..
z marchewki i cytryny. Barrrrrrrrrdzo dobre wyszły, chyba zimy nie doczekają!
Czekam w dalszym ciągu na zgłoszenie się zwyciężczyni candy. Jeżeli ta osoba nie zgłosi się do niedzieli wieczorem - nagroda przypadnie komu innemu. Przykro mi, że niektóre osoby wpadają z przypadku skuszone candy, a potem nie interesują się nawet wynikami.
Niespodzianki dla Pappu, Confine i Ani wyślę w poniedziałek. Wyprawa na pocztę to dla mnie logistyczna łamigłówka. Budynek poczty widzę z okna, ale godziny mojej pracy i pracy poczty wykluczają dotarcie do niej. Muszę zatem prosić kogoś o dostarczenie przesyłek do okienka pocztowego.
Czekam w dalszym ciągu na zgłoszenie się zwyciężczyni candy. Jeżeli ta osoba nie zgłosi się do niedzieli wieczorem - nagroda przypadnie komu innemu. Przykro mi, że niektóre osoby wpadają z przypadku skuszone candy, a potem nie interesują się nawet wynikami.
Niespodzianki dla Pappu, Confine i Ani wyślę w poniedziałek. Wyprawa na pocztę to dla mnie logistyczna łamigłówka. Budynek poczty widzę z okna, ale godziny mojej pracy i pracy poczty wykluczają dotarcie do niej. Muszę zatem prosić kogoś o dostarczenie przesyłek do okienka pocztowego.
wtorek, 7 września 2010
Pierwsze spojrzenie ...
na świat.....Przedstawiam mojego pierworodnego wnuka Mateuszka zwanego przeze mnie Myszkiem.
a to już kilka dnia później, w domu:
a to już kilka dnia później, w domu:
niedziela, 5 września 2010
Coś tam plotę...
Aura niestety nie nastraja optymistycznie. Zajęłam ręce robótką i niestety dzisiaj mi takie kulfony wychodzą:
Do tej robótki mam pomocnika...
Do tej robótki mam pomocnika...
piątek, 3 września 2010
Kolejno odlicz...
Całe moje zawodowe życie związane było i nadal jest z liczeniem, przeliczaniem, odliczaniem, doliczaniem naliczaniem, sumowaniem, analizowaniem, itp. Liczyłam kilka razy i wychodzi następująco:
18 -ta osoba to ana4art ! - ponieważ nie liczę własnego wpisu, a izary zamieściła dwa wpisy. Ale żeby Pappu nie było przykro - ona również może liczyć na niespodziankę. Proszę ponownie o podanie adresów. Wzywam również nr 1 - czyli Anię. Confine już się skontaktowała.
Pozostałym osobom dziękuję za udział w candy i niebawem zaproszę ponownie. Będzie mi miło, jeżeli zostaniecie nadal moimi stałymi obserwatorami.
Dzisiejszy wpis ograniczam do niezbędnych informacji, bo jeszcze nie ochłonęłam...
18 -ta osoba to ana4art ! - ponieważ nie liczę własnego wpisu, a izary zamieściła dwa wpisy. Ale żeby Pappu nie było przykro - ona również może liczyć na niespodziankę. Proszę ponownie o podanie adresów. Wzywam również nr 1 - czyli Anię. Confine już się skontaktowała.
Pozostałym osobom dziękuję za udział w candy i niebawem zaproszę ponownie. Będzie mi miło, jeżeli zostaniecie nadal moimi stałymi obserwatorami.
Dzisiejszy wpis ograniczam do niezbędnych informacji, bo jeszcze nie ochłonęłam...
środa, 1 września 2010
Wyniki candy.... i zabawa w to, co lubię!
Użyłam do losowania tej piekielnej machiny, ale za żadne skarby nie umiałam jej wkleić do posta w oryginalnej postaci. Może ktoś mi podpowie, jak to się robi.W związku z tym musicie mi uwierzyć na słowo, że cukiereczki otrzyma :
True Random Number Generator
Min: 1
Max: 21
Result:
18
Powered by RANDOM.ORG
czyli.... policzcie same, bo mnie się już dzisiaj w oczach dwoi i troi!
Jako, że dziś mój wyjątkowo szczęśliwy dzień - przyznaję dodatkową nagrodę dla Confine, ponieważ jej post o szczęściu najbardziej mi się spodobał .
Nagrodę pocieszenia - kolejna niespodzianka - otrzymuje numer 1- ponieważ dzisiaj jest 1 września.
1 września to od dzisiaj dla mnie bardzo ważna data! Dlaczego?
Ano dlatego, że ja dostałam dziś najpiękniejszego cukierasa - na imię ma Mateusz, mierzy 54 cm i waży 3400 gram. Bronił się przed opuszczeniem swojej kryjówki przez bite 16 godzin walcząc zawzięcie ze swoją matulą. Teraz słodko śpią moje cukierki.
Wylosowane osoby proszę o zgłoszenie się komentarzem pod postem i jednocześnie o podanie adresu do wysyłki na e-mail: romszw@buziaczek.pl.
Na pocztę z paczuszkami dotrę, jak ochłonę - więc może to kilka dni potrwać!
Post o tym, kiedy JA jestem naprawdę szczęśliwa zamieszczę niebawem, bo teraz jestem tak szczęśliwa że nie do końca wiem co mam ze sobą począć!
Do zabawy w 10 rzeczy, które lubię najbardziej wezwała mnie Asjah.
Mogę powiedzieć, że lubię:
Ciszę o poranku: lubię wczesne poranki, kiedy wszystko jeszcze śpi. Ten otaczający mnie spokój doskonale mnie usposabia na resztę dnia. To pora na przemyślenia, na zaplanowanie dalszej części dnia, podjęcie ważnych decyzji. Budzę się i w myślach powtarzam – to będzie dobry dzień – Dzieńdobry babo! Uciesz się drobiazgami, unikaj toksycznych ludzi, powiedz komuś coś miłego.
Wiosnę: dla mnie nowy rok życia zaczyna się wiosną ponieważ mam naturę niedźwiedzia, nie znoszę zimy i najchętniej przespałabym ją. Męczy mnie krótki dzień i brak naturalnego światła, mam ograniczone możliwości zażywania ruchu na świeżym powietrzu. Po długiej, burej zimie każda wiosna jest dla mnie objawieniem. Nigdy nie ustanę w tym zachwycającym zdziwieniu intensywną zielonością trawy, nieprawdopodobnymi kolorami wiosennych kwiatów. Wiosną ludzie wydają się bardziej otwarci i przyjaźni, zdecydowanie częściej się uśmiechają.
Tańczyć: uwielbiam – choć rzadko mam okazję. Taniec mnie doskonale odpręża.
Czytać: zawsze i wszystko – począwszy od ulotki lub rozkładu jazdy, przez czasopisma i beletrystykę, po literaturę piękną. Jako dziecko zostałam przyprowadzona do dzielnicowej biblioteki przez sąsiadkę - bibliotekarkę i stała się biblioteka moim drugim domem. Byłam dzieckiem nieśmiałym i słabowitym, niechętnym do kontaktów z rówieśnikami. Odnalazłam wśród książek azyl i odkryłam świat fantazji – dobry posag na życie.
Internet: jestem od lat wielu maniaczką sieci, moje uwielbienie dla internetu graniczy z uzależnieniem. Na swoją obronę mam jeden argument – net jest dla mnie kopalnią informacji, jest narzędziem ułatwiającym mi życie.
Muzykę country i celitc: o tej pierwszej mówią, ze to amerykańskie disco-polo i wstyd tego słuchać. Zupełnie mnie to nie wzrusza, o cudzych gustach nie dyskutuję. Lubię country bo to proste, rytmiczne piosenki do tańca, wzruszające ballady, utwory opowiadające o życiu i emocjach. Te obciachowe piosenki posiadają to, co najważniejsze: wpadają w ucho i posiadają TREŚĆ w odróżnieniu do innych, nowoczesnych produkcji. Celticmusic wywodząca się z Irlandii i Szkocji zachwyca mnie brzmieniem i aranżacją instrumentalną.
Jazdę na rowerze: bo rower jest wielce OK! na zbędne kilogramy na ciele i duszy, bolące kolana i serce, szwankujący kręgosłup kostny i moralny, ból głowy fizyczny i psychiczny.
Koty i psy oraz inny pomniejszy inwentarz: prawdziwa ze mnie kocia i psia mama. W moim życiu zwierzęta były i są nadal nieodłączna częścią rzeczywistości – na zasadach partnerskich. Co ja mówię? Koty i psy to grupa trzymająca w mojej rodzinie władzę!. Czasem w żartach mówię, że chciałabym mieć ogon, bo to doskonała część ciała do wyrażania emocji.
Dzieci: ponieważ mały człowiek kocha miłością czystą, bezwarunkową i bezinteresowną. Na świecie byłoby cudownie, gdybyśmy tego dziecka w sobie nigdy nie utracili.
Lubię słuchać osób, które mają wiele interesującego do powiedzenia: zawsze fascynowali mnie ludzie posiadający szeroką wiedzę, dar elokwencji i celnej riposty.
To by było na tyle, na temat tego co lubię – wymieniam tylko dziesięć punktów, a i tak ten post jest przydługaśny. Mam wrażenie, że ta zabawa nie ma właściwego finału. Odpowiedź na pytanie, co najbardziej lubię powinna Wam dostarczyć informacji jakim jestem człowiekiem. Dlatego czekam na komentarze – ciekawe co wywnioskujecie?
Do zabawy zapraszam: kto ma ochotę, niech sam się zgłosi i zamieści post na swoim blogu.
Dziękuję wszystkim, którzy odwiedzili mojego bloga i zapraszam do dalszego obserwowania jawnie oraz ukradkiem. Dziękuję za wszystkie zamieszczone komentarze i za te jeszcze nie zamieszczone dziękuję z góry.
Subskrybuj:
Posty (Atom)