Na moje poczucie szczęścia składają się miliony maleńkich olśnień doznawanych każdego dnia. Nie liczę już szczęśliwych dni - doceniam szczęśliwe momenty, mgnienia, upojenia, zachwyty. W młodości pragnęłam szczęścia doznawać intensywnie, na 200%, do bólu - jako dojrzała kobieta uznaję z aprobatą jego istnienie. BEZWARUNKOWO, bez presji na powtórkę, mimochodem przyjmuję szczęśliwe chwile. Jestem szczęśliwa, że te momenty olśnienia, błogości, dobrostanu zdarzają mi się - jeszcze!
szczescie to cos pieknego a czaem ulotnego. to cudownie ze dostrzegasz je w kazdej najmniejszej chwili :*
OdpowiedzUsuńnie rezygnuj z pisania bloga :* u mnie tez jest czasem cisza :*
wnuka masz przeprzystojnego :*
nie mysl sobie ze nie przejzalam poprzednich postow,ktore napisalas jak mnie nie bylo przez kilka dni :*
buziaki :*
I tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńPozytywny post. Nie zniechęcaj się do pisania postów :)
Ja sobie tak powtarzam, czyta ktoś, czy nie- może. Chociaż jeden przeczyta- warto.
A jednego czytelnika na pewno masz- mnie :)
Łapać szczęśliwe chwile i cieszyć się drobiazgami, prawda? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń