Otrzymuję maile w sprawie książek puszczonych w obieg w ramach crossbookingu. O moim rozczarowaniu w tej sprawie pisałam już kilkakrotnie na tym blogu. Niestety nie mam żadnych informacji na temat krążących wśród biorących udział blogowiczek książek i nie znalazłam na ich blogach banerków informujących o książkach. Zestawy puszczone w obieg, składające się z książek, płyt i niespodzianek po prostu "zaginęły w akcji".
Ja otrzymałam j e d n ą książkę w ramach wymiany - choć nie stawiałam takiego wymogu, imiałam jednak cichą nadzieję, że jakaś dobra dusza podeśle mi coś ciekawego do czytania. Moje książki puszczone w obieg były oznaczone nazwą mojego bloga. Poniżej podaję linki do postów z poszczegółnymi zestawami i osoby, które wpisały tam komentarze - jeżeli chcą dociec gdzie są książki - niech kontaktują się z pierwszą osobą wpisaną pod postem.
Jest mi wyjątkowo przykro, że warunki zabawy nie zostały dotrzymane i dlatego nie kontynuuję crossbookingu - czuję się zawiedziona i rozczarowana, ponieważ bezinteresownie podzieliłam się książkami i płytami dodatkowo ponosząc niemałe koszty ich wysyłki w nadziei, że książki krążyć będą w naszej blogerskiej społeczności na określonych przeze mnie zasadach. Nie oczekiwałam w zamian żadnych korzyści, interesowała mnie wyłącznie informacja o tym, do kogo książki trafiły oraz fakt rozpropagowania na innych blogach tej akcji. No cóż - naiwnych nie sieją - rodzą się sami!
A teraz z innej beczki - dorzucam do trwającego CANDY "pocieszajkę" w postaci małego zestawu foremek do cieszyńskich ciastek.
Przypominam, że candy trwa do 30.09.2012 - banerek u góry bloga!
I na koniec kilka ujęć mojej rodzinnej menażerii:
Korek kontra Sensi :
Psy moich córek: labradorka NEGRA i amstaffka SENSI:
Korek w piernatach:
Witam nowych obserwatorów i pozdrawiam stałych tuzaglądaczy życząc wszystkim miłego dnia!
Korek na pierwszym zdjęciu jest taki "dziki", nie to co kiciuś z ostatniego zdjęcia.
OdpowiedzUsuńKsiążki, no cóż na błędach człowiek się uczy, ale żeby az tyle książek poszło w nicość!
Bransoletka śliczna a foremki ... ojej, ojej ... tchu nie mogę złapać, ja tak bardzo lubię foremki. Dzisiaj dałam sobie po łapkach, by nie kupować następnych:-)
Nie ma to jak zwierzęta, te nigdy nie zawiodą :-)
OdpowiedzUsuńSliczne zwierzaczki, szkoda że tak wszyło z Twoimi książkami, mam nadzieję ze sprawa się rozwiąże
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak niefajnie wyszło z książkami. Chciałabym Ciebie pocieszyć, ale nie wiem czy one kiedyś jeszcze wrócą, lub w jakiś inny sposób pszemieszczą się w wyznaczone miejsce...
OdpowiedzUsuńRomo! Wyplatasz piękne rzeczy z takich malutkich koraliczków! Cudnie!
...a ja mam kotkę..., właśnie pierwsze jej zdięcie pokazałam na swoim blogu. Zwierzątka są bardzo, bardzo kochane.
Wielkie buziaczki!
Bardzo mi przykro, że nic nie wyszło z zabawy z książkami. Miałaś dobre chęci i świetny pomysł, a nic z tego nie wyszło. Bransoletka, którą uplotłaś jest śliczna jak zawsze. Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBransoletka cudowna.Co do książek - w moim mieście, w miejscach publicznych ustawiono ostatnio 4 regały z ksiązkami do crossbookingu - kto chce zabiera, kto chce zostawia. Pracownicy instytucji, która "opiekuje" się jednym z nich mówią, że tylko dokładają, wszystko znika. Takie ludzie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
crossbooking - piękna idea, ale co wyszło to widzimy...
OdpowiedzUsuńbransoletka jak zwykle śliczna, sama zainspirowana Twoimi zrobiłam już dwie w tej technice (jedna u mnie na blogu)
Bransoleta ma mnóstwo uroku, taka spatynowana czasem jest w tych kolorach. Bardzo mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńO książkach,a właściwie ludziach nie wypowiem się, bo to nie pierwsza bezinteresowna akcja o jakiej czytam, a efekty jak zwykle;(
korek do wycałowania)))
OdpowiedzUsuńTez kiedys zrobilam taka bransoletke, ale Twoja bardziej mi sie podoba:)))
OdpowiedzUsuńŚwietne fotki - a rudy kot mi się marzy :)
OdpowiedzUsuń